Ast pyta o sens wydawania miliardów trzy lata po pandemii
Konferencja prasowa lubuskich struktur PiS odbyła się w związku z ogólnopolską dyskusją na temat nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków z KPO. Premier Donald Tusk zapowiedział liczne kontrole i odebranie dotacji tym, którzy wykorzystali je niezgodnie z przeznaczeniem.
Poseł Marek Ast, szef lubuskich struktur partii, podważył sensowność przekazania tak dużych kwot dla branży HoReCa trzy lata po zakończeniu pandemii.
Parlamentarzysta zwrócił uwagę na brak promocji programu w województwie lubuskim. – Pytanie o to, w jaki sposób informacja o pozyskaniu środków trafiała do zainteresowanych, bo tak naprawdę w województwie lubuskim ja sobie nie przypominam akcji promocyjnej zachęcającej lokalną przedsiębiorczość do aplikowania o środki w ramach funduszu KPO – mówił Ast.
Zobacz: PiS porządkuje struktury. Marek Ast: „Stanowimy jeden front”
"Kupowali jachty i luksusowe dobra"
Szczególne oburzenie polityków PiS wzbudziły przykłady wykorzystania dotacji. Mówili o przedsiębiorcy z Łodzi, który za unijne pieniądze kupił jachty pływające zarobkowo po mazurskich jeziorach. Wspomnieli też o dofinansowaniu klubu dla swingersów, zakupach luksusowych mebli, saun czy wirtualnej strzelnicy.
– Dziś jesteśmy zbulwersowani kupowaniem jachtów i innych luksusowych dóbr oraz dofinansowaniem klubu dla swingersów. Zwykli Polacy patrzą na to z niesmakiem, bo widzą, że po prostu coś tu jest nie tak. Mówią, że po prostu jest to jedno wielkie oszustwo – stwierdził Marek Ast.
Poseł oskarżył Platformę Obywatelską o celowe blokowanie środków w Parlamencie Europejskim, by później móc samodzielnie decydować o ich podziale. – Tak naprawdę chcieli sami decydować o tym, na co pieniądze, które miały wspierać gospodarkę w okresie pandemii oni chcieli wydać. Wiemy, że te środki zostały podzielone w części, dla tak zwanych swoich ludzi. Między innymi rodzin polityków i osób, które zasiadają w różnych miejscach w różnych spółkach – przekonywał Ast.
Rafalska: będziemy spłacać 33 lata
Była europosłanka Elżbieta Rafalska przypomniała, że KPO miało służyć budowie silnej gospodarki odpornej na kryzysy. Podkreśliła długoterminowe konsekwencje finansowe przyjęcia tych środków.
– Musimy pamiętać o tym ciągle, że 33 lata będą jeszcze spłacane te długi za Krajowy Plan Odbudowy, który od samego też niemalże początku był przez Europejski Trybunał Obrachunkowy krytykowany za niejasne kryteria, za taką słabą definiowalność tego projektu – mówiła Rafalska.
Poseł Władysław Dajczak poszedł o krok dalej w swoich oskarżeniach. – Dokładnie już rozumiemy, dlaczego przez dwa lata Polska była upokarzana w Parlamencie Europejskim, gdy przyjmowano rezolucje za rzekome nieprzestrzeganie praworządności. Dziś wiemy, dlaczego te środki nie mogły trafić do Polski. Chodziło o to, że byłyby dobrze wydane na przedsiębiorczość dla samorządów dla firm – stwierdził.
Dajczak wspomniał też o posłance Platformy Obywatelskiej Jolancie Królak, która mówiła, że "nic się nie stało", choć wielu jej znajomych i członków rodziny otrzymało środki z KPO. – Porażające dla Polaków jest przede wszystkim to, że wszyscy my będziemy spłacać te środki, łącznie z naszymi dziećmi, w postaci podatków, składek i opłat na Unię Europejską – dodał parlamentarzysta.
Zobacz: Karol Nawrocki we Wschowie. „My Polacy chcemy naszego dziedzictwa, a nie dziwactwa!”
Szpitale dostały odmowę?
Politycy PiS przekonywali, że pieniądze trafiły do niewłaściwych beneficjentów, podczas gdy szpitale otrzymywały odmowy.
– Wczoraj mieliśmy głos kilkudziesięciu dyrektorów szpitali powiatowych – ze Śląska, z całej Polski – którzy mówią, że występowali o bardzo potrzebne urządzenia. Wszyscy dostali odmowę. Czyli co? Ratowanie życia ludzkiego jest mniej ważne od ekskluzywnego jachtu? – pytał Władysław Dajczak.
Tymczasem jak wyliczają dziennikarze TVP Gorzów Wielkopolski, dane pokazują inny obraz. Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie otrzymał 80 milionów złotych na modernizację i doposażenie oddziału onkologicznego. Szpital powiatowy w Sulechowie dostał prawie 38 milionów złotych na pracownię rezonansu magnetycznego, nowy mammograf, modernizację bloku operacyjnego oraz przebudowę oddziału rehabilitacji.
Poseł Jerzy Materna argumentował, że KPO jest wprowadzane za późno. – Po pięciu latach jest on bezsensowny, bo chodziło o ratowanie firm po pandemii. I myśmy, państwo polskie przeznaczyło ponad 200 miliardów na ten cel w tarczach, które chroniły przed zamknięciem firmy – powiedział.
Marek Ast zaproponował inne rozwiązanie. – Te środki powinny być skierowane do samorządów na tworzenie otoczenia infrastrukturalnego dla działań lokalnych przedsiębiorców, bo to w rzeczywisty sposób wzmacnia ich odporność na ewentualne kryzysy, a nie indywidualne dotacje, które zostaną przejedzone – stwierdził poseł.
Sługocki: opozycja doszukuje się drugiego dna
Lider lubuskiej Platformy Obywatelskiej Waldemar Sługocki w rozmowie z Radiem Zielona Góra bronił procedur przyznawania dotacji. Zapewnił, że wszystkie wypłacone środki zostaną sprawdzone.
– Oczywiście takie kontrole zawsze są nie tylko w tej sytuacji. Wiem, że opozycja doszukuje się drugiego dna i chciałaby wskazywać na jakieś niejasności i dwuznaczności. Jeżeli takowe są to organy państwa muszą je zweryfikować, a ci którzy pozyskali pieniądze i przeznaczyli je na cele niezgodne z realizacją programu KPO będą je musieli oddać – powiedział Sługocki.
Parlamentarzysta przypomniał też o aferach z czasów rządów PiS. – Afera Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – dziesiątki miliardów złotych. Nie 540 tysięcy, maksymalne wsparcie podmiotu gospodarczego, tylko wielomilionowe granty, które trafiały do znajomych królika. Fundacja Narodowa, Fundusz Sprawiedliwości... – wyliczał.
Poseł Stanisław Tomczyszyn z PSL wskazał na odpowiedzialność poprzedniego rządu za opóźnienia. – PiS prowadzi dziwną politykę, bo przez dwa lata nastąpiło opóźnienie pieniędzy z KPO. Morawiecki wszystko zawsze podpisywał. Co innego działo się w Komisji Europejskiej, co innego mówiono społeczeństwu. Teraz było jedno z pierwszych zadań rządu Donalda Tuska i koalicji partii demokratycznych, żeby te pieniądze odzyskać – argumentował.
Spór o wykorzystanie środków z KPO nabiera tempa. Podczas gdy PiS mówi o "jednym wielkim oszustwie" i faworyzowaniu wybranych podmiotów, koalicja rządząca zapewnia o transparentności i gotowości do wyciągnięcia konsekwencji.
Na mapach dotacji z Krajowego Planu Odbudowy dla branży HoReCa i HoReCa 2 nie ma podmiotów z powiatu wschowskiego.
Źródło: TVP Gorzów Wielkopolski, Radio Zielona Góra, wZielonej, TV Republika